EF Nowa Zelandia, Auckland – Tāmaki-makau-rau – moja opinia
Nie śniło mi się, że odwiedzę Nową Zelandię – krainę tak pierwotną i ledwo tkniętą przez człowieka, gdzie rządzi natura. A tu taka heca! NZ to miejsce jakby zatrzymane w czasie: unikalne zwierzęta i rośliny to pradawne olbrzymy, powietrze jest czyściusieńkie, a wokół daje o sobie znać geologiczna przeszłość dwóch nowozelandzkich wysp. Otóż krajobraz usiany jest nieziemskimi kraterami, podziwiać można spektakularne gejzery, a odwiedzić tajemnicze jaskinie, które Māorysi uważali za przejście między światem żywych i zmarłych. Māorysi!!! To rdzenni mieszkańcy z niesamowitą kulturą, hardkorowi bracia Hawajczyków, musieli bowiem zmierzyć się z zimnem, górami i gejzerami. Nawet w życiu codziennym NZ wydaje się być spauzowana, a prostota i estetyka miast jest kojąca. Tutaj żyje się oddzielnie od reszty świata, właśnie tego mi było trzeba! Poczuć, że istnieje jeszcze na świecie tak niezwykłe miejsce, gdzie wystarczy wyjść na spacer do parku, aby zobaczyć piękno nietkniętej przyrody. To bajkowe uczucie, po prostu nie z tej ziemi. Jednak NZ to nie tylko relaks, bo jej dziewicze krajobrazy stwarzają idealne warunki do ekstremalnych pasji! Na rowerku można przejechać cały lodowiec przy Queenstown, warto też skorzystać z największej ludzkiej katapulty tamże! Nowa Zelandia przenosi mózg na inny poziom!