EF Singapur, Lwie Miasto – moja opinia
Metropolia z XXII wieku. Zachwyca, szokuje i inspiruje. Wzniesiona zaledwie w 6 dekad, a mimo to niesamowicie przemyślana. Uświadamianie, że nauka i sztuka są ze sobą nierozerwalnie związane, to singapurski cel – wszechobecną technologię otacza estetyka i futuryzm, aż ma się wrażenie, że cały Singapur to siedziba pozaziemskiej cywilizacji. Ale o NASZĄ planetę miasto dba niesamowicie, co widać na każdym kroku. Niemal wszystkie budowle porastają rośliny, centrum miasta przypomina serce dżungli, możliwość spaceru wśród koron drzew tylko utwierdza w przekonaniu, że Lwie Miasto to eko-raj. Kwintesencją Singapuru są nieziemskie ogrody co noc rozświetlające milionem świateł. Singapur oferuje wszystko – rajskie plaże, zaciszne lasy i wielkomiejskie życie. Niesamowicie można się poczuć nawet podczas codziennych czynności jak poranna gimnastyka, bo fitness cluby mieszczą się na dachach wieżowców. Singapur zachwycił mnie tak bardzo, że moja podjarka trwa nadal. Podziwiam jego niezwykłość i dbałość o szczegóły, dla niektórych nieistotne, dla mnie jednak superważne – eko-świry, łączmy się! Wrócę tam bez dwóch zdań.