EF Kapsztad, Miasto Przylądkowe – moja opinia
Południowa Afryka to kraj przygód – dowody są na każdym kroku! Sam Kapsztad jest połączeniem przyrody, historii i sztuki. Na rajskich plażach nauczysz się surfować, panoramę miasta obejrzysz podczas wschodu słońca ze szczytu Góry Stołowej – jednego z 7 Cudów Natury, a po EF szkole zrelaksujesz się w ogrodzie tysiąca kwiatów, od którego swą nazwę wzięła Garden Route, czyli najsłynniejsza trasa podróżnicza RPA. Miasto Przylądkowe obfituje w skrajności i różnorodności: w fancy dzielnicach poczuć się można jak na europejskim bulwarze, choć afrykańskie detale są wszędzie w polu widzenia. Wniosek? Kapsztad jest niesamowitym punktem spotkania różnych kultur, które czekają na odkrycie. Jednak najważniejsza sprawa – PRZYGODY! Nie trzeba z Kapsztadu wyjeżdżać, by ich doświadczyć! Wspinaczka na Lwi Łeb, podziwianie urokliwych pingwinów i dotarcie do styku dwóch oceanów oferuje sam Przylądek Dobrej Nadziei, na którym leży Kapsztad. Jednak prawdziwe ekstremum zaczyna się na Garden Route: sandboarding, nurkowanie z rekinami i kąpanie się w wodospadzie to tylko kilka z atrakcji, a doświadczeniem równie emocjonalnym jest odwiedzenie słoniowego sierocińca oraz uczestnictwo w safari, by zobaczyć Wielką Piątkę Afryki. A to tylko trzy tygodnie – nawet nie wiem, ile czasu potrzeba byłoby na wszystkie niesamowitości!